środa, 12 marca 2014

Rozdział III

Z trudem wyszedł z krzaków, do których trafił po uderzeniu. Ból w lewej ręce był nie do zniesienia. W ogóle nie wiedział co ma obecnej chwili zrobić - przeciwnicy mieli znaczącą przewagę. Akamaru był wciąż uwięziony z Naruto a on - bez swojego psa - nie mógł wykonać prawie żadnego ataku. Pewnie to wyczuli i na niego skierowali pierwszy atak wiedząc, że brak owego partnera bardzo go osłabia. Mógłby użyć najwyżej Gatsūga'i ale straci wtedy więcej sił i chakry co mogą przeciwnicy na nim wykorzystać. Więc pozostało mu tylko przejść do defensywy i unikać jak najwięcej ataków wroga.  
Wtedy w jego stronę poleciał - niczym bicz - pęd rośliny kierowany przez wroga. Momentalnie odskoczył od miejsca, w które roślina uderzyła z potężną siłą.
- W końcu się ocknąłeś, chłopczyku. - w głosie nieprzyjaciela było można wyczuć ,, dużą '' nutę wyższości.
Na te słowa Kiba poczuł się znieważony a zniewaga to dla niego jedno z najgorszych rzeczy, które może mu się przytrafić. Wtedy jednak stanął jak wryty a oczy bardziej mu się rozszerzyły - zrozumiał teraz, że on jest w trakcie pojedynku. Zamiast dzielnie stawić czoło przeciwnikowi, zaatakować mimo braku Akamaru - on daje się traktować jak jakaś zabawka, śmieć. Nie rzucił nawet kunai'em, nie zaatakował. Przypomniał sobie wtedy IV Wojnę Shinobi, kiedy to Naruto - ten słaby Naruto z Akademii - stał się bohaterem wioski a on stojąc w jego cieniu, popadł w zapomnienie. Wtedy postanowił stać się lepszym ninja, że będzie ciężej trenować, że i on kiedyś uratuje wioskę. Po dwóch latach ciężkich treningów miał teraz okazję pokazać co potrafi, nawet bez Akamaru. Mógł pokazać, że teraz jest o wiele lepszym, silniejszym Kibą. Ale on MÓGŁ. On mógł wykorzystać swoją okazję, on mógł pokazać, że jest lepszy. Teraz nie ma tej okazji - ta okazja po prostu minęła. W tej chwili pewność i zapał Kiby zniknął.. Już nie patrzył na swoich obecnych wrogów z podniesioną głową jak Naruto przy każdej walce z przeciwnikiem - spuściwszy głowę i ręce, przyjął na siebie potężny cios rośliny.
,, Nigdy mu nie dorównam'' - szatyn padł nieprzytomny na ziemię.

***

- Kiba! - Naruto, który tylko patrzył na przebieg wydarzeń nie odzywając się w ogóle, przeraził się widząc jak jego przyjaciel dał się znokautować. Kiba ani drgnął - widocznie cios był na tyle silny, że szatyn stracił przytomność na kilka minut. Blondyn zerknął teraz na Akamaru, który także widocznie zszokowany postępowaniem swojego właściciela, zaczął warczeć w stronę wrogów. Naruto wiedział, że trzeba działać - wtedy podszedł do grubych, mocno splątanych pędów roślin, które go obtaczały i silnie nimi potrząsał - ani drgnęły. Chłopak był zdziwiony, że po upływie tylu czasu chakra, która przepływała w roślinach, wciąż była pod dużymi ilościami.
,, Z czegoś takie trudno będzie się wydostać a do tego nie wiadomo czy Sakura-chan i Hinata też nie wpadły na wrogów'' - coraz bardziej czuł się nerwowo i zaczął się pocić. Wtedy wpadł na pomysł, do którego przystąpił od razu. Lekko się pochylił i wykonując kilka pieczęci krzyknął, zwracając tym samym uwagę przeciwników :
- Kage Bunshin no Jutsu! - przy Naruto pojawiła się jego kopia, która wiedząc co ma robić, zaczęła kręcić dłońmi nad wystawioną przed nim ręką prawdziwego Naruto tworząc wirującą, małą kulkę. W tej chwili przeciwnicy obserwując obecne poczynania chłopaka, bardziej się skupili. Wtedy błękitnooki momentalnie doskoczył do pnączy.
- RASENGAN! - w roślinnym więzieniu zrobiła się dziura - na tyle duża by mógł przez nią przejść wraz z Akamaru. Dopiero teraz przeciwnicy uświadomili sobie, że ich więzienie zostało przebite a ich byli zakładnicy w każdej chwili mogą ich zaatakować. Odruchowo przyłożyli dłonie do ziemi i przywołując więcej roślin, zaczęli je kierować w stronę Naruto i Akamaru, którzy zwinnie ominęli każdy roślinny atak. Wtedy blondyn znowu szybkim ruchem wykonał kilka pieczęci i przy nim pojawiły się kolejne cztery klony, które zaczęły biec w stronę przeciwników. Gdy Naruto zajmował się wrogami, Akamaru podbiegł do leżącego wciąż Kiby i lekko go obwąchał. Cicho zaskomlał zawiedziony tym, że jego pan jeszcze nie oprzytomniał. Wtedy wyczuł kolejny zapach. Zaciekawiony pobiegł za jego źródłem, wskakując do krzaków i znikając z oczu Naruto, który mimo walki zauważył zniknięcie towarzysza. W jego stronę poleciał kolejny pocisk, który ledwo uniknął - ci dwaj od roślin nie są przeciętniakami, a on jeden szybko z nimi nie wygra. Gdyby tak Kiba oprzytomniał lub ktoś nadszedł z Kryształu. Wtedy, jak na zawołanie usłyszał głosik, który z kolejnymi krzyknięciami jego imienia się nagłaśniał.
- Naruto! - to była Naora, na której widok blondyn westchnął z szczęścia, że ktoś wysłuchał jego prośby. Jednak był zdziwiony tym, jak znalazła go kunochi.
- Naori! Dobrze, że jesteś! Kiba jest ranny a ja sam sobie z nimi nie poradzę. - wskazał na dwóch mężczyzn, którzy wysłali kolejne roślinne pociski. Dwójka ninja zwinnie je ominęła i odskoczyła o kilkadziesiąt metrów od przeciwników. Trzeba było opracować plan.
- Masz jakiś pomysł? Trudno będzie się do nich zbliżyć bo używają ataków na dystans, do tego ich ataki są silne. Kiba już porządnie dostał. - skinął głową w kierunku szatyna, który wciąż leżał na ziemi. W tym samym kierunku popatrzyła Naori, widocznie zmartwiona stanem chłopaka. Jednak szybko skierowała wzrok na przeciwników, widocznie wiedząc co robić. Ściągnęła z swojej szyi zegar, który dopiero teraz Naruto zauważył. Łańcuch owinęła między swoje ręce zostawiając samą tarczę zwisającą przy dłoniach.
Wrogowie zobaczyli, że ninja szykują atak i jeden z nich szybko wykonał pieczęcie.
- Technika Roślinnego Tsunami! -  w stronę Naruto i Naory zaczęła nadchodzić wielka fala roślin zostawiając za sobą tumany kurzu i tworząc lekkie trzęsienie ziemi. Kunochi szybko wykonała pieczęcie i krzyknęła :
- Technika Zwolnienia Czasu! - wtedy Naruto wyczuł dziwną aurę i dostrzegł, że tsunami roślin, które leciało na nich z wielkim impetem, teraz mozolnie ślimaczyło się teraz w ich stronę. Mężczyzna, który stworzył falę, przeraził się, że jego widocznie potężna technika została złamana. Jednak on i jego towarzysz też zostali spowolnieni. Naruto był pod dużym wrażeniem umiejętności towarzyski jednak jego zachwyt przerwała właśnie ona, krzycząc do niego:
- ATAKUJ! MYŚLISZ, ŻE TO TRWA WIECZNIE?! - chłopak szybko przystąpił do akcji tworząc klona, który szybko stworzył niebieską kulę. Z ogromną szybkością ominął powolnie toczącą się falę roślin by znaleźć się przed jednym z mężczyzn.
- RASENGAN! - z dużą siłą cisnął w przeciwnika, który nie mogąc zrobić żadnego ruchu, odleciał kilka metrów dalej w drzewo i martwy opadł na ziemię. Naruto już miał wykonać kolejnego Rasnegan'a, gdy usłyszał kolejny, głośny krzyk.
- GATSUGA! - w stronę drugiego wroga poleciały dwa wiry, które poturbowały mężczyznę i tak samo jak poprzedni towarzysz, już nie żył. Gdy opadły tumany kurzu, które wywołała technika, wyłonił się Kiba z zadziornym uśmiechem i Akamaru, który stał obok niego i sapał z językiem na wierzchu. Wtedy Naruto zdziwiony popatrzył na chłopaka, który lekko syknął i ścisnął swoją lewą ręke.
- Kiba, jakim cudem tak szybko do siebie doszedłeś ? - odpowiedź już dostał po chwili.
- Krzaki. - uśmiechnął z widocznym zadowoleniem, że nikt nie połapał jego zachowania. Wtedy blondyn przypomniał sobie, jak Kiba poleciał w owe krzewy - musiał stworzyć wtedy klona, który przyjął na siebie cios rośliny. A on wiedząc, że musi działać, uwolnił się z więzienia wraz z Akamaru, który od razu pobiegł w stronę właściciela - to wytłumaczyło jego zniknięcie. I Kiba, żeby być gwiazdą wieczoru, zaatakował po zabiciu pierwszego wroga przez blonyna.
- Ty potrafisz wystraszyć. - Naruto uśmiechnął się do Kibą, lecz wszystko przerwała Naora:
- Amica, poleciała za Sakurą i Hinatą. Może zobaczymy czy wszystko z nimi w porządku? - Naruto i Kiba szybko spoważnieli i pobiegli wraz z kunochi w stronę w którą wcześniej pobiegła złotooka.

***

Biegnąc rozglądali się na wszystkie strony szukając kunochi, które także mogły wpaść na wrogów. Naruto zaczął być nerwowy - martwił się. Jego przeciwnicy byli bardzo silni ale Sakura-chan i Hinata mogły spotkać jeszcze silniejszych. Jednak za nimi poszła Amica, która na słabą nie wyglądała. Jeszcze Naora - dzięki niej udało się pokonać wrogów i był pod wrażeniem umiejętności władaniem czasu, o których nigdy nie słyszał. Wtedy usłyszał Kibę, który krzyknął:
- Tam są! - i rzeczywiście - były. Obydwie kunochi z Liścia siedząc, opierały się o pień drzewa i ciężko oddychały. Obok nich stała także oparta o drzewo Amica, widocznie nie zmartwiona stanem towarzyszek.
- Sakura- chan, Hinata! Nic wam nie jest? - Naruto doskoczył do dziewczyn i patrzył to różowłośa i czarnowłosą z zmartwieniem.
- Nie, wszystko w porządku. Musimy tylko odpocząć. - Sakura spojrzała na Naruto i - mając już więcej sił - wstała i uśmiechnęła się do Naruto, który odwzajemnił uśmiech. Tuż obok niej stanęła Hinata, która także zregenerowała siły.
- Wpadłyście na wrogów? - zapytał blondyn.
- Zaatakowali nas od tyłu, używali roślin. Gdyby nie Amica wciąż byśmy się z nimi męczyły. - odpowiedziała  Sakura i spojrzała na złotooką, która nie zareagowała na pochwałę. Tylko oznajmiła.
- Jeśli wszystko w porządku to musimy iść dalej do Suny zanieść przesyłkę. - wtedy Naruto coś sobie pzrypomniał.
- Paczka, paczka ... A kto ją ma? - tutaj wszyscy się bardzo zastanowili. Sakura rozszerzyła oczy i krzyknęła :
- Aguniesika! Naora, Amica! Wiecie gdzie ona jest? To wy jej daliście paczkę! - Naora popatrzyła pytającym znakiem na Amicę, która nie przejęła się widocznie zniknięciem dziewczyny.
- Po prostu ją zawołajcie. - ninja z Liścia trochę spochmurniali na inteligentną odpowiedź kunochi.
- A miałem o was dobre zdanie. - cicho powiedział Naruto. Złotooka widząc, że Liść jej nie zrozumiał, zwróciła się do Naory, by zawołała rudowłosą. Ta robiąc to spokojnie, przyłożyła dłonie do ust i krzyknęła:
- AGUNIESIKA-CHAN! - już po pierwszym razie dziewczyna przestała wołać mimo tego, że towarzyski wciaż nie ma. Naruto wtedy poczuł coś dziwnego i instynktownie odwrócił głowę po to, by dostać zawału. Za nim stała Aguniesika, widocznie zdziwiona zachowaniem blondyna, który ze strachu przewrócił się ziemię.
- Jesteś Aguniesika-chan. - Naora uśmiechnęła się w stronę dziewczyny, która także odwzajemniła uśmiech.
Prócz kunochi z Kryształu, wszyscy byli zdziwieni niespodziewanym zjawieniem się rudowłosej. 
Sakura widząc, że posiadaczka paczki się zjawiła, zwróciła się do niej:
- Aguniesika, mogę paczkę? - dziewczyna skinęła głową i wyciągając przesyłkę z plecaka, podała ją różowłosej. Ta widząc, że wszystko jest w porządku, orzekła :
- Wszyscy wraz z paczką są cali, więc czas wybierać się do Suny! - wszyscy skinęli głową i pobiegli przed siebie w kierunku Sunagakure.   

****

No, w końcu! Nawet nie wiecie jak ja się cieszę, że w końcu skończyłam ten rozdział! Z powodu braku czasu, nauki itp. nie miałam kompletnie czasu na zdobycie weny i chęci na napisanie owego rozdziału. Jednak dziś z powody podłego kaszlu nie wybrałam się do szkoły i uznałam, że dzisiaj powinnam skończyć rozdział - i skończyłam! To tyle ode mnie - buziaki!
 

 
 
 
 
 


13 komentarzy:

  1. Fajnie, że wkońcu się pojawił. Też miałam ten sam problem. Tylko że ja miałam nadmiar pomysłów. Czasu w pracy mam aż za dużo.:) Podoba mi się opis walk i technika spowalniania czasu. Interesujące. Jedyne co mogę ci zarzucić to masło maślane w przemyśleniach Kiby (ujęłabym to trochę inaczej) i dziwne sformułowania jak np.: Chłopak był zdziwiony, że po upływie tylu czasu chakra, która przepływała w roślinach, wciąż była pod dużymi ilościami. No i imię Naori to raczej nie to samo co Naora (no chyba że się mylę).
    Jedyne czego mi tu brak to zbyt mało pokazanych umiejętności Kryształu ale na to chyba przyjdzie jeszcze czas. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siemka! Musisz wiedzieć, że to moja pierwsza opisana w życiu walka i z tego powodu miałam obawy, że coś nie wypali. Co do tych przemyśleń Kiby - to długo z tym kombinowałam. W końcu jakoś wyszło, no i tak zostało. A z imieniem Naory to ciągle się mylę. Powinno być właśnie ,,Naory'' a ja jak głupia ciągle pisze ,,Naori'' - może dlatego, że na początku miała się nazywać Naomi. A z umiejętnościami Kryształu było zaplanowane, że będę je pokazywać stopniowo żeby tak ,,powoli'' je poznawać a opisy bohaterek OC to zaledwie 1/3 tego co o nich obecnie wiemy ;)

      Usuń
  2. Podoba mi sie Twój blog i bardzo chciałabym go przeczytać, ale uniemożliwia mi to nagłówek, który zasłania kilka pierwszych akapitów. Nie działa też żadna z podstron. Mogłabyś to naprawić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, że czytasz mojego bloga. Co do nagłówka to zobaczę. Widocznie to zależy od monitora itp. u mnie nie ma problemów z nagłówkiem i szablonem. Jednak coś zrobię i zgłoszę to do szabloniarki, która to wykonała ;)

      Usuń
    2. Wiesz, próbowałam na wszystkich komputerach jakie mam w domu i na każdym jest tak samo. Nagłówek zasłania mi cały pierwszy akapit notki.

      Usuń
    3. To wiesz, usunę na jakiś czas nagłówek i postaram się o nowy. Może to pomoże w czytaniu. Jak coś to pisz.

      Usuń
  3. Hm, tak jest zdecydowanie łatwiej, ale jeśli przywrócisz tamten nagłówek to też sobie poradzę, kopiując tekst do worda. Jak go usunęłaś zaczęły mi działać zakładki. Przy okazji narysowane przez Ciebie postaci są całkiem ładne, ale czemu Naora nosi zegar?

    OdpowiedzUsuń
  4. Niedługo planuję narysować większe wersje postaci ( czyli Amici i Aguniesiki) takie jak Naory, ale dzięki za pochwałę obecnych rysunków. A co do właśnie Naory - wymyśliłam se żeby każdy shinobi Kryształu do walki używał jakieś ,,unikatowej'' broni. W przypadku Naory jest to właśnie owy zegar, którego używa do władania czasem. Jeśli czytałaś rozdział powinnaś to zauważyć. Amica i Aguniesika także posiadają bronie ale już nie będę zdradzać szczegółów :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam rozdział, ale myślałam, że ona tą broń miała jakoś schowaną, a to co nosi na szyji do taki zwykły zegarek w rozmiarach XXL.

    OdpowiedzUsuń
  6. "Podoba mi sie Twój blog i bardzo chciałabym go przeczytać, ale uniemożliwia mi to nagłówek, który zasłania kilka pierwszych akapitów. Nie działa też żadna z podstron. Mogłabyś to naprawić?"

    Mam ten sam problem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakiej używasz przeglądarki ? U mnie na przykład taki sam problem jest na Google Chrome ale na Mozilli już nie ma problemów. Może akurat to pomoże ?

      Usuń
    2. Halo, halo czy pani autorka jeszcze żyje? Pustawo się tutaj porobiło. Wracaj szybciutko:)

      Usuń
  7. Przepraszam, że tutaj, ale nie mogę otworzyc zakładki Spam :/

    Krótka historia.
    Sakura zaczyna chodzić do nowej szkoły.
    Poznaje nowych przyjaciół i zdobywa nowego wroga.
    Dowiaduje się nowych rzeczy o życiu.
    Musi szukać nowych sposobów na pozbycie się wroga,
    bo brat jak na złość nie chce pomóc.
    Odnajduje nowy punkt widzenia.
    Aż w końcu dowiaduje się, że jej chłopak ma powiązania
    z jej nowym wrogiem.
    Historia niby jak wiele, ale inna.

    Jeśli ten krótki opis drogi czytelniku Cie nie przekonał
    zajrzyj do pierwszego rozdziału i kolejnych. Zapraszam na --> http://siedem-dnii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

LAYOUT BY OKEYLA